Finał sprawy

Cześć wszystkim!

Udało mi się zakończyć sprawę z BMW Bawaria Katowice. Jak niektórzy wiedzą wysłałem pismo do BMW Polska w Warszawie i Ci postanowili wysłać swojego przedstawiciela do rozwiązania tej sytuacji.

 


TL;DR

Przed samym wjazdem do salonu rozwalił mi się uszkodzony wtrysk. Rozmawiałem z Dyrektorem Obsługi Posprzedażnej z BMW Bawaria Katowice i Aftersales Area Menager z BMW Polska. Naprawili szkody i dostałem bon na 500zł do wykorzystania w sklepie BMW Lifestyle.

///Aktualizacja///

Nie naprawili wtrysków i musiałem naprawić je na własny koszt a Pan z Warszawy mnie olał.


 

Jak to u mnie bywa wszystko zaczęło się bardzo zwyczajnie, dostałem telefon potwierdzający spotkanie, ubrałem się wsiadłem do mojej BMW i ruszyłem. Jednak żeby było ciekawie to przy ostatnich 500 metrach moje auto stwierdziło, że zrobi mi psikusa i zaczęło sobie dymić spod maski tak, że ledwo, co widziałem. Sytuacja była mocno patowa bo zaraz zbliżała się ustalona godzina spotkania więc stwierdziłem, że co mi zostaje jak doturlać się do salonu i liczyć, że nikt nie zauważy.

Po wejściu do salonu zostałem zaproszony do sali konferencyjnej gdzie chwile później pojawili się przedstawiciele z BMW Polska i Bawaria Katowice. Zaraz po krótkim przywitaniu i wymianie uprzejmości Pan z BMW Polska, który prowadził tą rozmowę spytał czy coś mi się nie stało z samochodem, bo chyba mi z niego dymi, opowiedziałem zgodnie z prawdą, że przed samym przyjazdem coś się stało. Zaproponowano mi bezpłatna diagnozę usterki, na którą przystałem. Zeszliśmy do auta i „Mistrz Serwisu” (to nie ironia, na serio ma taki tytuł) zaczął sprawdzać samochód. Już po krótkiej chwili było wiadomo, że nawalił wtrysk, który wcześniej był uszkodzony podczas akcji serwisowej i teraz sikał paliwem jak głupi po całym silniku, przy okazji jeszcze pokazałem połamany plastik i moje BMW zostało zabranie na serwis w celu usuniecie usterki, a my wróciliśmy do sali konferencyjnej.

Dalsza cześć spotkania wyglądała już bardzo zwyczajnie, czyli spokojna rozmowa która wyjaśniła całą sytuacje przez obie strony. Gdy już wszytko było ustalone przedstawiłem swoje żądania, czyli usuniecie wszystkich awarii spowodowanych wcześniejszym serwisem plus coś ekstra w ramach rekompensaty. Panowie stwierdzili, że muszą iść się naradzić w tej sprawie i na chwile wyszli. Gdy już wrócili to oficjalnie zostałem przeproszony za zaistniałą sytuacje przez Dyrektora Obsługi Posprzedażnej z Katowic oraz obiecał mi, że wszystkie moje żądania zostaną spełnione i  w ramach rekompensaty otrzymałem bon o wartości 500zł do wykorzystania w sklepie BMW Lifestyle, dostałem też przedpremierowo dostęp do najnowszego katalogu, który ukazał się 1 Kwietnia.

Po zakończeniu rozmowy czekałem jeszcze trochę w poczekalni aż samochód zostanie naprawiony w towarzystwie Pana z Warszawy.

Cóż mi zostało więcej do napisania? W sumie tylko tyle, że sprawę osobiście uważam za zamknięta a Panom którzy ze mną rozmawiali życzę lepszych pracowników, którzy będą potrafili ugasić ogień przed jego eskalacją bo kiedyś może trafić na osobę która nie będzie tak miła jak ja i nie poświeci swojego prywatnego czasu na wyjaśnienie takich sytuacji, a jeszcze by się trafiło że wie jak działa internet i o sprawie dowiedziało by się jakieś 200tyś osób odwiedzających jej bloga.


///Aktualizacja///

Po czasie okazało się, że wtrysk dalej cieknie i musiałem jeździć cały czas na poprawki aż do momentu gdzie dowiedziałem się, że prawdopodobnie wtrysk jest tak uszkodzony że jedyne co to można go tylko wymienić na nowy. Z uprzejmości zaproponowali mi wymianę na inny, który mają, ale używany. Niestety okazało się, że wtrysk nie pasuje wiec nie mogą nic zrobić oprócz sprawdzenia czy cieknie z w trysku czy z głowicy. Procedura polega na tym, że zamieniają wtryski miejscami i sprawdzają gdzie cieknie. Po tej całej tej operacji odebrałem auto, jako sprawne i szczelne powiedziano mi, że nie będzie już ciekło bo sprawdzali wiec jeśli coś by się teraz stało to znaczy że głowica jest do regeneracji.

I co  się stało?

Przejechałem niecałe 10km i zalało mi cały silnik tak, że za mną ciągnęła się struga paliwa. Po kontakcie z kierownikiem serwisu dowiedziałem się, że to już nie może być rozpatrywane na gwarancji i jak chce to może przysłać lawetę i znowu zajrzeć pod auto. Jako że dzień się kończył a mi już się nie chciało w to bawić  odpuściłem sobie zostawiłem auto i na drugi dzień oddałem samochód do mechanika, który jest 500m ode mnie. Opisałem mu problem oraz co może być przyczyną zgodnie z tym, co powiedzieli w ASO i poszedłem do pracy. Niecałą godzinę później później otrzymałem telefon od mechanika, że auto jest gotowe a ja chybną jakieś bajki opowiadam, co do tego, że auto było w ASO. Pewnie teraz jesteście zdziwieni tak samo jak ja wtedy. Okazało się, że specjaliści z mojego ulubionego salonu nie zabezpieczyli przewodu przelewowego na wtryskach! Jest to taki przewód na szybko-złączce, który wtyka się w trysk i zabezpiecza metalową zawleczką. Jako że nie były one zabezpieczone to sikały jak głupie.

Ciężko mi było w to uwierzyć, że można zrobić taką głupotę, ale przejechałem przez następne dwa dni prawie 500km i do tej pory nie ma ani kropli paliwa na silniku!

Oczywiście poinformowałem o tej całej sytuacji Pana z BMW Poland. Tak w skrócie odpowiedział mi, że to jest niemożliwe aby tego nie sprawdzili oraz prawdopodobną przyczyną obecnej awarii jest podniesiona moc silnika i dlatego ten przewód jest nieszczelny. Obiecał że sprawdzi to od strony mechanicznej razem z technikami z Warszawy i da mi odpowiedź. Niestety BMW na każdym szczeblu traktuje klienta tak samo i do tej pory nie dostałem od niego odpowiedzi.

Przemyślenia? Nigdy więcej do ASO zwłaszcza tego. BMW chyba też już sobie mogę darować.


Co do oceny tej całej afery powstrzymam się z osobistą oceną i pozostawiam to wam.